Forum Gildia Fantastów
Wadowicki klub miłośników fantasy i science-fiction
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

L5R - Żuku VS Rokugan

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gildia Fantastów Strona Główna -> Karcianki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Red_Balrog
Mechowiec



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: on to wiedział?

PostWysłany: Nie 22:52, 03 Cze 2007    Temat postu:

Rzadko cokolwiek piszę na forum ale dziś okazja zdarzyła się spora bo oto te "kalające" wszystko w koło skorpiony przekonały się co to znaczy próbować ukąsić wielkiego i wiecznie potężnego lwa w łapę zawieszoną tuż nad ich głową i co może się stać gdy Lew znudzi się trzymaniem łapy w górze Very Happy dobra dość tej wysublimowanej metaforyki i nadawania zbytniego patosu tejże wypowiedzi Very Happy w każdym razie zaliczyłem dzisiaj trzy sparingowo/testowe walki (sparingowe bo dla przyjemności/ testowe bo talia zmieniła się diametralnie od strongholdu i wiatru na fejcie i dynastii kończąc)

* Pierwsza walka z Marcinem i jego świecącą hordą...no i pierwsze rozczarowanie - prawdopodobnie z winy mojego tasowania(a przecież tasowałem długo) nie podeszły holdingi i gre zakończyłem w 6turze z 2! holdingami...ale zato z 42pkt honoru no niestety bez prowincji Smile zapowiadało się jednak nieźle zważywszy na honor i tak szybką partie...

* Druga potyczka z Kamosem (bo tu o jakiejś walce na polach chwały nie było mowy) spokojne polityczne wymiany zdań tak na stole w kartach jak i ustne (acz mniej polityczne Smile ) pomiędzy graczami...honorówka na honorówkę i nie spodziewałem się niebotycznych wyników bo z Żurawiami jeszcze nie wygrałem...Honor leciał szybko po obu stronach stołu i mimo że kamos sukcesywnie blokował mi jego przyrost to zakończyliśmy partie z wynikiem 40(ja) 43(kamos) tyle że to jego tura się zaczynała więc wygrał Smile ale wrażenia znowu pozytywne Smile

* Potyczka trzecia z Mikim i przyzam się że podchodziłem ze sporymi obawami do gry bo z mikim nigdy mi się nie grało dobrze te skorpiony jeśli nie gnoją to przynajmniej nieźle chamują honorowe talie. Miki zaś podszedł do stołu z nieukrywaną pewnością siebie no i zobaczył przyczajonego Lwa ukrytego żuka Very Happy początek holdingi w końcu siedziały tak jak trzeba Dynastia szła jak burza od 4tury już wykupywałem personalki i dalszcze holdingi czwórkami(czyli wszystko co miałem i starczało jeszcze na ze dwóch followerów) no i przerażenie bo oto u Mikiego na stole pojawił się Paneki i Kaukatsu...Deathseekerzy nie załamali się jednak bo tylko czekali żeby umrzeć w walce z kimś tak "znamienitym" Very Happy gra nawet nie ślimaczyła się jak to często widuje się grając przeciwko tym przebieglym skorpionom a Miki tylko raz zciągnął mi honor gdy miałem go już powyżej 40...no i stało się w ostatniej turze rozpaczliwy wjazd Skorpionów prawieże całą swoją potęgą (koło 10personalek) na dwie moje prowincje ja nie przydzieliłem nic (bo wszak prawdziwy Lew atakuje a nie broni się) no i to byłoby na tyle skorpiony to nie jednorożce żeby nagle przerzucić całą armie na pozostałe dwie prowincje no więc wygrałem Very Happy

Talia okazała się być niezłą a niezbędne poprawki zostały wychwycone;) na następnym turnieju odskocze jeszcze bardziej punktowo od Jastrzębia Marka i Dragana Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prezes
Przędziorek



Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Pon 0:00, 04 Cze 2007    Temat postu:

Żuku świetnie się pocieszasz jeśli bierzesz pod uwagę ludzi nieobecnych w turnieju(kto mnie w ogóle wlicza do jakieś klasyfikacji, nie zadeklarowałem się do ligi ) i z chęcią z tobą zagram (zobaczymy czy tak łatwo wygrywasz z realnym przeciwnikiem)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kempy
Rozkruszek



Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 2217
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wadowice Warrens

PostWysłany: Pon 0:05, 04 Cze 2007    Temat postu:

Zabłysnąłeś Żuku bo takie posty pełne ekspresji i niepohamowanej radości czyta się bardzo dobrze. Popieram Twój entuzjazm z pokonania Mikiego, chociaż opierając się teraz na fizycznej sile futrzaków wcale nie zwracam na pełne jadu ludzkie słowa. Nie, że ich nie rozumiem, tylko uważam, że nie warto ich słuchać - często niewypowiedziane grzęzną w rozcinanych gardłach. Pozwalam się upajać widokiem rozgryzionych, rozszarpanych ciał ubranych w różnokolorowe zbroje a z szczególną furiacką przyjemnością reaguję na kolor fioletowy, który w połączeniu z szkarłatem krwi wsiąkającej w topniejące śnieżne zaspy tworzy widok budzący do życia zmysły. Ale czemuż się dziwić - w Rokuganie wiosna. I nawet nie myślę o Jutrze (tm). Szczere "carpie diem".

Do zobaczeniu na polu bitwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Red_Balrog
Mechowiec



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: on to wiedział?

PostWysłany: Pon 0:12, 04 Cze 2007    Temat postu:

Wpisz sobie w googlach albo na wikipedi drogi jastrzębiu fraze "żart" bądź "dowcip" albo "stwierdzenie z przymróżeniem oka" napewno wyskoczy Ci mase definicji no chyba że inni ludzie nie potrzebuje definiowania takich pojęć to nie wyskoczy Ci nic i bezmiar internetu skaże Cię na życie w niewiedzy...to forum niema na celu tłumaczenia Ci czym jest żart sytuacyjny ale powiem Ci...jakbyś nie zauważył w pierwszym turnieju ligowym zająłem ostatnie miejsce i dostałem w dupę od wszystkich trzech graczy z którymi grałem(niemam zmiaru tłumaczyć się słabą talią, niepodejściem kart czy niezbalansowaniem kart przez Twórców GRY(bo trzeba jednak czasem Jastrzębiu pamiętać że to tylko gra)) przegrałem ale miałem na tyle samokrytyki i jakiegoś poczucia dobrej zabawy że potem żartowałem do Kempego i Kamosa że i tak bos ze mnie bo prowadze w klasyfikacji przed tymi których nie było(i wisi mi to czy z waszej winy czy nie bo żart rządzi się własnymi nieobiektywnymi prawami) wisi mi też czy się zadeklarujesz do gry czy się nie zadeklarujesz i tak w imię dobrej zabawy(o ile dalej nic nie wygram) będe się cieszył że przynajmniej mam jakies punkty chociażby za ostatnie miejsce...a tobie radze brać mniej na serio wiele rzeczy od gry po wypowiedzi natakich jak to foróm...a jeśli chcesz prawdziwej walki z "realnymi przeciwnikami" to przejedź się wieczorem do Huty w pojedynkę w szaliku Wisły tylko nie narzekaj wtedy na złe zbalansowanie przeciwników i na to że jak oni mogli wygrać skoro wydałeś tyle kasy na swój erkowy item(szalik)...tyle miałem do powiedzenia a osoby postronne przepraszam że się uniosłem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastor
Niepylak



Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ja cię znam?

PostWysłany: Pon 6:45, 04 Cze 2007    Temat postu:

Prezes napisał:
(zobaczymy czy tak łatwo wygrywasz z realnym przeciwnikiem)


Uuuuuu.... powiało grozą z Muru Kaio... Wniosek z tego że Miki jest nierealnym przeciwnikiem... hmmm.... "UNREAL TOURNAMENT: Miki Strikes Back".... Zaraz dojdziemy do tego że aby przetestować talię musimy udać się z prośbą o ewentualną potyczkę do Jastrzębia, po grze z Krabami dopiero dowiemy się co to potyczka, ba potyczka BATALIA i czym jest REALNY i PRAWDZIWY przeciwnk! Long LIve Kisada! Long Live Kuon! I niech Ciemna strona Muru zostanie tam gdzie jest i nigdy was nie plami (hehehe Barracks Of The Damned:) ).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Red_Balrog
Mechowiec



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: on to wiedział?

PostWysłany: Pon 10:02, 04 Cze 2007    Temat postu:

No i z żuku vs Rokugan zrobiła się lekka pyskówka żuku i rokugan vs Jastrząb a nie w tym rzecz Smile bo miał tu być taki ładny wątek gdzie żuk z rozmachem godnym Ridleya Scotta będzie opisywał swoje potyczki resztą świata i niema w tym nic z egoizmu bo trzeba przyznać że jeśli ja już wygrywam albo przynajmniej zaczynam grać na równym poziomie pierwszy raz od pamiętnego kupienia Marcinowych Lwów to znaczy że rzecz stała się ciekawa i warta opisania Very Happy a Ty Kamosie jakbyś mógł to skomentuj naszą "potyczkę" albo nawet lepiej można to nazwać "zajściem w zamkowych komnatach" Very Happy

tak nawiase mówiąc to AEG zrobił grę naprawde wielką i dla gracza z wyobraźnią jest to gra z setkami możliwości...

*z takimi szczurami np. trzeba stanąc do boju na równinie(żeby miały dużo miejsca) w pełnym slońcu i stoczyć bój krwawy i zaciekły ażeby potem móc udać się spustoszyć ich cuchnące wąwozy.

*jednorożce znowu zaatakują piersze najadą Twoje prowincje i jeśli nie odepszesz ataku spustoszą je skutecznie osłabiając ewentualny pościg. Ale jeśli Twe mury przetrzymają ten fioletowy sztorm sprawią że rozbije się o nie to gra zaczyna przypominać walkę podjazdową i to (póki nie pojwi się któryś z wodzów potrawiący zjednoczyć plemiona w jedną horde) po obu stronach. Ty ugryziesz coś w jednej prowincji on zabije Ci dwóch bohaterów i tak do czasu aż Ty wsławisz się czynami tak znamienitymi że nic już nie przyćmi Twej chwały w tej wojnie albo aż Chagataj nie spali ostatniej Twej prowincji i nikt już nie będzie o Tobie pamiętał(wszak historie piszą zwycięzcy)

*żurawie to już zupełnie inna sprawa...w przypadku moich walk Lwy vs Żurawie gra nie toczy się już na polu bitwy w pełnym rynsztunku a w pałacacowych komnatach gdzie każde słowo każdy gest ma znaczenie i może zhańbić lub przysporzyć chwały Very Happy

Można by jeszcze napisać o przebiegłych skorpionach i o paleniu(a przynajmniej usiłowaniu) nadmorskich portów i statków albo o wyprawach w wysokie góry ażeby z tamtą wydrzeć tajemnice oświecenia fanatycznie strzegocym jej mnichom ale to może jeszcze kiedyś się opisze bo liczniejszych grach z tymitrzema nacjami Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prezes
Przędziorek



Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Pon 12:13, 04 Cze 2007    Temat postu:

Kamos daj sobie spokój,już nie mam zamiaru nic komentować. Żuku chciałem wyrazić wolę potyczki i tyle(i doskonale wiem co to być na samym końcu i jak wszyscy kochali z mną grać do czasu jak zmieniłem talię)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kwadrat
Rozkruszek



Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 1027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: wziąć na wino?

PostWysłany: Pon 15:42, 04 Cze 2007    Temat postu:

Żuku! Mile mnie zaskoczyłeś! Strasznie spodobał mi się ten Twój post, oby tak dalej. Dobrze Kempy napisał - emocje przelane na papier, tudzeż ekran, sprawiają, że tekst czyta się lepiej.

Chyba nikt nie zrozumie Żuka jak ja. Jestem drugą osobą w gildii, która przegrywa z większością graczy, choć bywają czasem miłe niespodzianki. Dlatego też militarnie ograniczone, ceniące sobie pokój feniksy, są pełne podziwu, jak wiara i honor, często prowadzące na manowce poprzez manipulacje skorpionów, potrafiły pokonać kłamstwo i oszczerstwo schańbienia.

I faktycznie, w naszym wypadku nie pozastaje nic innego, jak testować, testować i jeszcze raz testować. Dzięki temu wiem, że np. deck, którym atualnie gram (mój ulubiony) jest słaby. Wygrałem nim tylko z dragonami Marcina i starymi lwami Żuka. Dalej, wiem, że deck honor gain na smokach jest mocny, dobry przeciwko honorówkom (bo silny), ale jak na tendencje panujące w gildii... Za wolny. Poza tym, nie przepadam za nim. Wczoraj wymyśliłem coś jeszcze innego i będę to testował - zobaczymy co z tego będzie. Pojawiły się też w moich rękach shadowlandsy, ogólnie słabe z powodu braku kart, ale miło się psuło krew Mikiemu, gra też nabrała z nim wtedy innego kolorytu, ze względu na możliwość wygranej. Już niedługo będę też pracował nad ashigaru... Za to lubię tą grę, za możliwość testowania i składania na przeróżnie sposoby.

ps.

Co do ostrej wymiany zdań. Zaznaczanie swojej wyższości (?) i przewagi nad innymi, staje się denerwujące po dłuższym czasie i większość z nas jest na nie uczulona, jeśli nie wręcz przewrażliwiona. Mam taką propozycję: potraktujmy się wszyscy z przymrużeniem oka. Kamil, podejdź do nas bardziej na luzie, uważaj czy aby nie przesadzasz z tym co piszesz, czy mówisz, lub też jak się zachowujesz podczas gry. Nie musisz nam w ten sposób udowadniać czy jesteś dobry. Jeśli talia wygrywa, wiemy to bez tego. Z kolei my (także drugi Kamil Wink ) nie możemy reagować aż tak ostro. Jeszcze troche, a poobrażamy się wszyscy na wzajem i tyle będzie ze wspólnego grania. Na wielu punktach stajemy się przewrażliwieni i ostatnio konflikty i spięcia zaczynają się u nas pojawiać.
Chciałbym zaznaczyć jeszcze jedno, już w tym tekście (nie potrafiłem tego inaczej ująć) tylko pisząc, przez przy padek zacząłem dzielić na my, on - za co przepraszam. Nie róbmy tego. Tworzenie frontów nic dobrego nie przyniesie.

Jako karę i resocjalizację dla wszystkich, proponuję ustalić taką datę, kiedy wszyscy będziemy mogi się pojawić (studenci i pracujacy też ;P ) i postaramy się zagrać każdy z każdym, starając nie robić sobie przykrości na wzajem, niezależnie czy się wygrywa czy przegrywa. Jeśli wiemy, że jakieś słowa są szczególnie uciążliwe, wystarczy przemyśleć to co chce się powiedzieć, biorąc pod uwagę uczucia innej osoby, i skonstruować wypowieź inaczej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Red_Balrog
Mechowiec



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: on to wiedział?

PostWysłany: Wto 0:24, 05 Cze 2007    Temat postu:

Wojownicy którzy pragną oddać życie w blasku chwały na jednym z licznych rokugańskich frontów nie mogli przeoczyć takiej okazji jak dzisiejsza ażeby stoczyć zaciekły bój z Jednorożcami i Skorpionami...

*zaczęło się od walki z Jednorożcami...starcie z początku wyglądało spokojnie wychwycone kolejne błedy tali do korekty i mimo szybko lecącego honoru horda okazała się być szybszą Very Happy oddaje wyższość ale zaznaczając że przyjdzie jeszcze czas i na mnie Marcinie więc strzeż się Cool

*kolejna gra tym razem Skorpiony lecz diametralnie odmienione niż te wczorajsze bo dziś przyszło mi stanąć naprzeciw armi ninjów, kryjących się w cieniu wojowników i atakujących z zaskoczenia zabójców. Walka znowu szła spokojnie acz już nieco inaczej w jednej z początkowych tur niebywale zaskoczyłem Skorpiony bo oto Matsu Shoken poczuł w sobie Duszę Bitwy zaś Matsu Gakuya uświetnił jego śmierć znacząco i tak ryk umierającego lwa wstrząsnął równiną tak bardzo iż skoriony jeszcze długo dziwiły się jak jedna śmierć mogła przysporzyć Klanowi 8 honoru Very Happy ostatecznie zwyciężyłem i powiem Mikiemu tylko tyle że dobrze w sumie że zaczynam z nim wygrywać bo to motywóje do ciągłych zmian i ulepszeń talii;) tak jak mnie motywowały ciągłe przegrane i dobrze że nadal mi się to zdarza bo przynajmniej ma się jakąś frajde z gry i z kombinowania z talią której bym niemiał ciągle wygrywając Very Happy a tak wiem że jeszcze dużo roboty przede mną Very Happy

Przyjdzie dzień iż Lew zasiądzie na tronie a chempioni Lwa zjednoczą spustoszone przez Chagataja prowincje w imie honoru i odwagi Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastor
Niepylak



Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ja cię znam?

PostWysłany: Wto 12:15, 05 Cze 2007    Temat postu:

Przyznaję rację do tego co napisał Kwadrat i zgadzam się z nim całkowicie, troszku nam to popuściło (wszystkim). Mam nadzieję że wszyscy wyciagniemy wnioski z tego postu (powtarzam WSZYSCY). Osoby które poczuły się urażone jakąś moją wypowiedzią przepraszam. PEACE TO ALL OF YOU!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prezes
Przędziorek



Dołączył: 12 Paź 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Wto 22:16, 05 Cze 2007    Temat postu:

Ja też przepraszam wszystkich urażonych i tych nieurażonych też nie. Musimy współdziałać jako grupa, bo inaczej nie ma szans, zresztą zobaczycie w sobotę jak zagracie z Kornelem w sobotę (lub z kolesiem od Cranów)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Red_Balrog
Mechowiec



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: on to wiedział?

PostWysłany: Śro 0:16, 06 Cze 2007    Temat postu:

po pierwsze primo - nie mając na celu wzbudzenia niesnasek w gildii(dalszych) ani też nie z braku zrozumienia dla problemu jednakowoż prosiłbym aby mój autorski wątek których miałem zamiar dzielić się swoją wesołą rokuganową twórczością pozostał moim autorskim wątkiem z moją wesołą twórczością toteż w razie dalszych chęci pisania postów pełnych przeprosin i patetycznych wyznań prosiłbym o stowrzenie nowego wątku abym nie musiał upraszać się u adminów uswania offtopów(a czy by je usuneli to już inna sprawa:)) tyle w tej kwestii...

po drugie secundo - Meritum posta czyli sprawa/opis/wrażenia płynące z kolejnych potyczek;) dziś jż chyba standardowo stoczyłem trzy walki z czego opisze nie w porządku chronologicznym gdyz środkowa(najciekawsza, i to nie tylko dlatego że wygrana ale że stoczona z moim najzacieklejszym klanowym wrogiem:)) będzie opisana na końcu;)

*pierwszy pojedynek rozegrałem z futrzakami i szczerze powiem zdawało mi się iż stwierdzenia jakoby ratlingi niszczyły prowincje już w drugiej turze były stanowczo przesadzone aż tu do czasu kiedy słowo stało się ciałem i trzecią ture zaczynałem z trzema prowincjami;) grało się zbyt szybko żeby powiedzieć iż przyjemnie a już napewno żeby powiedzieć iż gra była wyrównana... dostałem w dupę i przeniosłem się na sąsiedni stół ale o tym za chwile...

*walka trzecia stoczona z Feniksami okazało się iż strażnicy ładu i pokoju w dupie mieli pokój i szaleli militarnie...honor szedł szybko gdyż kwadrad na poczotku gry zadał pytanie "skąd Ci się ten honor tak szybko bierze" a ja żeby nie być mu dłużnym postarałem się bardzo prędko dac mu odpowiedź...niestety mając 42honoru nie zdołałem wybronić ostatniej prowincji i smierć spadła na mnie z obloków pozbawiając waleczne Lwy zwycięstwa...

*Walka Druga(czy raczej opowiadanie z walki się wywodzące acz nie będące bezpośrednim przedkładem walki ani absolutnym i dokładnym jej obrazem) - Chmury burzowe zbierały się już od świtu. Najpierw tylko nieznacznie przyciemniły niebo pojawiając się gdzieniegdzie. Potem zaczeły się tłoczyć niczym grube kobiety usiłujące zająć miejsca w pierwszym rzędzie na mającym nastąpić przedstawieniu... W końcu koło południa luneło. Ciężkie krople deszczu z impetem rozbijały się o zbroje samotnego wojownika stojącego na murach twierdzy...Gakuya stał tak już dwa dni i dwie noce. Ze wzniesienia na którym znajdowała się twierdza doskonale było widać kilkanaście kilometrów traktu wiodącego ku stepom. Chagatai będzie musiał tędy przejeżdżać by jak najszybciej opuścić ziemie Lwów. Byl pokonany jego marzenia legły w gruzach jedyne co mógł teraz zrobić to zgromadzić niedobitki swoich wojsk i udać się wraz z nimi, najszybszą drogą, do domu. Gakuya doskonale wiedział o tym wszystkim, więc czekał...Wieczorem na horyzoncie pojawił się maleńki punkcik potem kolejnych kilka i jeszcze pare następnych. Gakuya skiną na jednego z wartowników stojących nieopodal. - przyprowadź tu natychmiast Mistrza Bushido - żołnierz skłonił się i po chwili zniknął na schodach pobliskiej wieży. Akodo Meyo zjawił się po parunastu minutach lecz już pełnym rynsztunku. - wzywałeś mnie - Powiedział stając przed swoim wodzem.Gakuya odwrócił wzrok ku niemu po czym wyciągnął dłoń w kierunku ciemnej plamy na horyzoncie. - rozbili obóz na noc. Zmęczyli konie jadąc od paru dni bez przerwy i jeszcze do tego w takim błocie. Co proponujesz Meyo? - Samuraj zapatrzył się w dal - Nie zapalą dziś ognisk jest zbyt mokro. Noc będzie ciemna, chmury się nie rozwieją...Niema sensu atakować dzisiaj. Ich konie są zmęczone i napewno nie odjadą przed świtem zaś po ciemku gdyby te dzikie tabuny wierzchowców wpadły w popłoch straty byłyby jednakowe po obu stronach...Marna to śmierć dla wojownika. - Co zatem powinniśmy zrobić Akodo? - Chagatai mimo że ucieka jak lis z podkulonym ogonem nie jest głupi i napewno wysłał przednie straże i skautów na rozpoznanie. Koniecznie trzeba wysłać wojsko do pobliskiego Dojo gdyż Ci rządni zdobyczy barbażyńcy gotowi będą splądrować je aby tylko niewrócić do domu z pustymi rękoma. - Doskonale więc. Odrzekł Gakuya. - Zajmiesz się tym osobiście. Udasz się do Doyo wraz z Matsu Agoro i dwoma oddziałami piechoty. Ja zaś o świcie stanę na przeciw Chagataja i jeżeli bogowie pozwolą polegnę w boju dowodząc iż jestem prawdziwym wojownikiem!
O świcie deszcz zelżał. Gdzieniegdzie zza chmur przebijały się pierwsze promienie słoneczne. - Otworzyć bramę! - niczym ryk Lwa zagrzmiał głos Gakuyu. Szedł on na przedzie... za nim zaś młoda dowódczyni Matsu Shoken prowadząc niewielki oddział deathseekerów. Gakuya w tłumie obok głównej bramy ujżał skrybę który pisywał dla niego listy w czasach jego służby na dworze u cesarza. Wojownik podszedł do pisarza i pochwycił za kimono.- Ty pójdziesz z nami - Skryba szarpał się i wyrywał - ależ panie gdzie mi do walki! - Gakuya zaśmiał się i póścił mężczyzne - Omoydasu stary głupcze. Nikt nie karze Ci walczyć! - skryba spojżał na niego pytająco - Poprostu pójdziesz za naszymi wojskami i będziesz notował wszystko co widzisz. Lecz notował tak aby przyszłe pokolenia wiedziały jak chwalebną rzeczą jest śmierć dla prawdziwego wojownika!
Chagatai czekał juz w pełnym słońcu na swoim wierzchowcu. Niedobitki przednich straży które wysłał na rozpoznanie wróciły i poinformowały go o klęsce jaką ponieśli podczas szturmu na pobliskie dojo. Chagatai zdawał sobie sprawę że mimo wszelkich traktatów pokojowych będzie musiał stoczyć jeszcze jedną bitwe nim opuści ziemie Lwów. Na polu bitwy stanął jedynie z małym oddziałem popleczników...Konie hordy były wczerpane zaś wojownicy nieprzyzwyczajeni do walki pieszej pogineli by jak muchy. On ich tutaj przyprowadził i nie mógł pozowlić aby ktokolwiek z jego ludzi jeszcze zginął podczas tej wojny.
Gakuya stanął w odległości stu metrów od Chagataja. Dla galopującego konia to niewiele ale dla niego wystarczająco dużo by złożyć się do ciosu...Chagataj uniusł się w siodle i wysrzelił w jego kierunku niczym pocisk z procy. Gakuya uniusł miecz i jedynie odwróciwszy się do Omoydasu krzyknął -Pisz! opisój wszystko co widzisz! - potem błysk ostrzy, okrutny odgłos udzerzających o siebie kawałków stali i huk walącego się ciala.
Chagataj leżał bezwładnie na ziemi. Jego własny koń trącał go z lekka łbem w bok. Gakuya stał z ociekającym krwią mieczem nad stygnącym już ciałem Chana. Przeraźliwy ryk tysiąca rozwścieczonych lwów dobył się z piersi Gakuyi. - Dlaczego ciągle nie pozwalasz mi odejść w chwale w walce z naprawde godnym mnie przeciwnikiem Pani Umarłych! kogo muszę wyzwać abys w końcu wzieła mnie w swe ramiona! Czy pragniesz mnie aż tak upokorzyć i sprawić że umrę ze starości...Może ma mnie zaszlachtowac jakaś zawistna Gejsza? - Gakuya wpadł w szał. Podszedł do przerażonego już skryby chwycił go za gardło i uniusł wysoko do góry...- Zapisałeś wszystko? - Skryba wił się w konwulsjach i drgawkach. Po chwili zesztywniał całkiem. Wojownik odrzucił jego ciało na bok. Podszedł do Kawałka papieru leżącego na ziemi. Rozlożył go i zaczął czytać. " Opowieść o Matsu Gakuyi Synu Wojny i Oblubieńcu śmierci...". O "oblubieńcu śmierci" powtórzył w myślach -Ładnie zaczął...

--> w Kwestii wyjaśnienia i sktrótu gdyż z opowiadania ciężko jest wywnioskować całościowy wygląd walki: Lwy wygrały poprzez Honor(61pkt) Chagatai zginął ale nie w pojedynku jak możnaby wywnioskowac z opowiadania a w rezolucji bitwy...ogólny bilans na koniec partii to 61pkt honoru dla lwów i oboje gracze mieli po 4 prowincje więc można śmiało ztwierdzić iż walki nie toczyły się pod murami a w polu;) i dziękuje Marcinowi za gręWink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kempy
Rozkruszek



Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 2217
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wadowice Warrens

PostWysłany: Czw 19:15, 21 Cze 2007    Temat postu:

Przerwa na reklamy?

Wiem, Żuku ma zepsutego pieca, więc pozostaje czekać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miki
Skórożarłoczek



Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Mars

PostWysłany: Śro 13:20, 27 Cze 2007    Temat postu:

kochamy ciebie! kochamy ciebie! kochamy ciebie! kochamy ciebie! kochamy ciebie!
Wracaj Żuku!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gildia Fantastów Strona Główna -> Karcianki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin